Pomagać można na wiele sposobów, ale
najważniejsze by robić to mądrze, z szacunkiem dla osób, którym pomagamy i w
zgodzie ze sobą. Wszystkie te warunki spełnia akcja „Zupa Wolności”, do której
każdy może dołączyć co niedzielę przed dworcem PKP w Poznaniu. Wszystkie
szczegóły są podawane na www.facebook.com/zupawolnosci
A zaczęło się od filmu
obejrzanego przypadkiem na Facebooku, na którym to filmie
ludzie w Krakowie dzielili się zupą na Plantach. Asia obejrzała, pomyślała i
wsiadła w pociąg by przy kolejnej zupie pomóc i zapytać jak to można
zorganizować. Najpierw usiadła w kuchni, żeby z innymi obierać, kroić, siekać i
gotować, bo w Krakowie od tego się zupa zaczyna. Później stanęła z chochlą i
uśmiechając się coraz szerzej dzieliła z innymi posiłek i dobre słowo. Dostała
co najmniej tyle ile dała. Przede wszystkim poczuła, że dzieje się tam magia i
tworzy niesamowita wspólnota. Była już pewna, że chce takiej magii w Poznaniu.
Nie była sama. Fanem ZUPY NA PLANTACH od dawna
był Jerzy, mąż Kasi, która wrzuciła film. Kasia uczy Asię. Mając już dwie głowy i cztery ręce, trochę
doświadczenia i wskazówek z Krakowa oraz bardzo dużo chęci, postanowili
wystartować jak najszybciej. Nie mieli dogodnego miejsca aby, wzorem Zupy na
Plantach, zaczynać od wspólnego gotowania. Postanowili więc zrobić to inaczej i
Asia poszła do poznańskiego Wypasu (wegańskiej restauracji) spytać Hanię i
Kamilę (właścicielki) czy nie pożyczyłyby jej dużego termosu, na 3 godziny w
niedzielę, do której wleje ugotowaną przez siebie zupę i rozkręci w Poznaniu
akcję, na wzór Zupy na Plantach. Dziewczyny kompletnie bezinteresownie
powiedziały, że nie tylko pożyczą termos, ale ugotują 30 l zupy. I tak przez
pierwsze 3 tygodnie, wypasioną, pyszną, aromatyczną zupę wolności gotowały
piękne Hania i Kamila z WYPASu.
Do pomysłu dołączały kolejne osoby i tak 21
maja pierwszy gar Zupy Wolności stanął na dworcu PKP i zapraszał wszystkich
chętnych – osoby domne i bezdomne, stare i młode, wesołe i smutne, do wspólnego
jedzenia, a przede wszystkim do bycia razem i rozmowy.
Pomysł, który na początku wydawał się szalony,
okazał się strzałem w dziesiątkę.
Na dworcu, co tydzień usłyszymy głośne i radosne „sto lat, niech żyje nam!”
Pyszny tort upieczony przez jedną z poznańskich kawiarni,
życzenia, świeczka z cyfrą 1 na nowy początek, którą co tydzień zdmuchuje
solenizant, to najbardziej wzruszający, wesoły i ważny moment cotygodniowego
spotkania.
Zupa jest tylko pretekstem do spotkania, do
wymiany doświadczeń i serdeczności. Są też kanapki, ciasta, kawa, herbata,
kompoty, owoce. Jest coraz więcej osób i pomysłów jak pomóc. Dla chętnych są
rozdawane środki czystości, książki i skarpety. Powstała też lista konkretnych
potrzeb – buty, ubrania, plecaki, śpiwory, bo oprócz
świętowania trzeba rozwiązywać codzienne problemy. Michał, student medycyny,
opatruje rany. Ania i Filip co tydzień przynoszą
kilogramy bananów zebrane na Poznańskiej Akademii Muzycznej. Każdy
pomaga, tak jak umie.
Jest fajna energia, którą tworzą m.in.
dzieciaki przychodzące ze swoimi rodzicami. Były 12-letnie uczennice Asi oraz
5-letnia Ida, córka jej szefowej. Idka zrobiła absolutną furorę, pomagała z
takim zaangażowaniem, że na koniec wszyscy bili jej brawo.
Są też fajne niepisane zasady, jak ta, że Panowie przepuszczają Panie w kolejce
i ta, że Panowie zawsze sami z siebie pomagają nosić termosy i torby. Jest też
Pan Krzysztof, który zawsze odkręca butelki bo nikt inny nie umie, a Andrzej
śpiewa i gra dla wszystkich na gitarze, którą dostał od wolontariuszki
Dominiki. Jest pamięć i poczucie, że znów jest
się dla kogoś ważnym. Jest sens.
Są także różne „skutki uboczne”.
Najniezwyklejszym z nich, a jednocześnie najlepszym, wydaje się znajdowanie
pracy, a często i dachu nad głową. Naprawdę – zwykła zupa czyli życzliwość,
równość i wrażliwość takie cuda potrafi zdziałać. Już 3 tygodnie od pierwszego
spotkania, trzech panów rozpoczęło pracę w swoim zawodzie! Bo bezdomność rzadko
jest wyborem, najczęściej to splot różnych zdarzeń, które nagle rzucają
człowieka „na bruk”. A z bruku trudno samemu wstać. Wystarczy posłuchać,
porozmawiać, żeby dowiedzieć się, że są bezdomni stolarze, murarze (a przecież
brakuje rąk do pracy w budowlance!), uczeni, inżynierowie, kucharze... wszyscy mieli
kiedyś dom, pracę i życie jak każdy. Wielu bardzo chciałoby do niego wrócić.
Jeśli chcesz pomóc, masz pomysł i możliwość
zorganizowania termosów (dużego na zupę i mniejszych na kawę i herbatę) lub akcji zbiórki odzieży zimowej, środków
czystości czy butów, wejdź na Facebook ZUPY WOLNOŚCI i napisz wiadomość.
Jeśli masz ochotę zrobić kilka kanapek lub po prostu pogadać, to ZUPA zaprasza
w każdą niedzielę, o 18:00 przed Dworcem Głównym (przy przystanku autobusowym,
pod neonem, przy schodach).
TO DZIAŁA
22.11.2017