Nasza okolica, sąsiedztwo, mała
ojczyzna - coraz częściej staje się nią miasto. W 2014 roku związana ze
Światową Organizacją Zdrowia (WHO) inicjatywa Global Health Observatory
policzyła, że już 54 procent ludzi na świecie mieszka w miastach, a jej
prognoza na rok 2050 mówi, że ten odsetek wzrośnie aż do 66%. Skoro większość z
nas będzie mieszkała na obszarach miejskich, jak sprawić, żeby mieszkało nam
się na nich lepiej, wygodniej, a także przyjemniej? Jedną z odpowiedzi może być
współdziałanie z naszymi sąsiadami w realizacji wspólnych celów.
Jak to
może wyglądać w praktyce? O swojej przygodzie z tematami sąsiedzkimi opowiada
Kinga Rabińska -spiritus movens Stowarzyszenia
Edukacyjno-Artystycznego Oswajanie Sztuki, współtwórczyni ŚRODKA - Śródmiejskiego Punktu Sąsiedzkiego:
Stowarzyszenie formalnie działa od 2009
roku, ale to 2017 był dla „Oswajania sztuki” przełomowy. W tym roku,
wykorzystując nasze doświadczenia animacyjne i aktywizacyjne, włączyliśmy się
intensywnie w działania związane z tzw. „miękką stroną rewitalizacji”. Nasi
członkowie to eksperci w swoich dziedzinach: artyści, graficy, animatorzy,
tancerze, ludzie szeroko pojętej kultury, którzy, traktując swoje rzemiosło
jako narzędzie, szukają odpowiedzi na pytanie: czym jest współczesne miasto
oraz jakie – jako mieszkańcy – mamy wobec niego obowiązki i prawa. Chcemy wspólnie ze społecznościami
lokalnymi szukać odpowiedzi na te pytania, kształtować miejskie sploty,
angażując wszystkich, którzy chcą się zaangażować. Tworzymy wspólnotę miejską i
staramy się odpowiadać na jej realne potrzeby jednocześnie zachęcając do
wyjścia poza partykularne interesy na poziom wspólnoty. Chcemy być buforem
pomiędzy biznesem, organizacjami pozarządowymi i samorządem. Promujemy
ekskluzywność inkluzji.
Co jest
Waszym głównym celem i miarą Waszego sukcesu?
Dążymy przede wszystkim do aktywizacji
mieszkańców Szczecina, obecnie skupiając się na Śródmieściu. Tłumaczymy, że
partycypacja to nie dziwne słowo, które nie dotyczy pani Jadzi czy Zdzicha, a
raczej możliwość wyrażenia własnego zdania, współuczestniczenie w budowaniu
miejsca dla przyszłych pokoleń - dla dzieciaków, które zaraz dorosną i będą
dzieliły te wartości, które im przekażemy. Celujemy w przekonanie i
zaangażowanie ludzi do tego, by byli czynni w swojej społeczności, by rozumieli
kulturę dialogu. Dajemy im narzędzia, które pomagają zobaczyć, kim są lokalni
liderzy, a samym istniejącym lub potencjalnym liderom społecznym - dodatkowe
kompetencje, które wspomogą ich naturalne zdolności w podejmowaniu jeszcze
lepszej współpracy z ludźmi w ich najbliższej okolicy. Prawdziwy sukces
osiągniemy, gdy ten miejski cykl życia będzie się sam nakręcał i nikt już nie
będzie chciał się od nas uczyć.
Co najbardziej
przyczynia się do Waszego sprawnego działania?
Daliśmy sobie czas na eksperymentowanie
i sprawdzanie, czym są sprawne i efektywne działania – z perspektywy ich
organizatora, czyli nas, ale też z perspektywy odbiorców i współtwórców, czyli
mieszkańców. W naszej grupie wyznajemy podobne wartości i to daje nam nie tylko
przestrzeń kompetencyjną i fizyczną do realizacji różnych inicjatyw, ale przede
wszystkim ogólną zgodę na to, że działamy wspólnie. Staramy się nie poddawać
“grantozie” i jeśli idea jest godna, to wchodzimy w przedsięwzięcia nawet, gdy
nie mamy na to dedykowanych środków. Wolimy też nie robić nic na pół gwizdka –
albo wskakujemy po czubek głowy, albo w ogóle nie moczymy palców. Nie ukrywam
jednak, że najskuteczniej działa się w sytuacji bezpiecznej - kiedy mamy stałe
finansowanie, stały zespół ludzi - to przyziemne, ale niezwykle istotne
kwestie. Dlatego o ile to możliwe w tej rzeczywistości permanentnej
niepewności, staramy się planować.
Jakie są
Wasze największe wyzwania?
Pracujemy intensywnie i proponujemy
bardzo dobre merytorycznie działania, do których się rzetelnie przygotowujemy.
Jako że wszyscy pracujemy zawodowo, a w stowarzyszenie wkładamy nasz wolny
czas, największym wyzwaniem jest znalezienie balansu i przeciwdziałanie wypaleniu,
bo praca na żywym organizmie miasta potrafi być niewdzięczna.
Kolejnym sporym wyzwaniem jest konsekwentne budowanie pozycji, która
skonkretyzuje i upodmiotowi nasze działania. To przede wszystkim oznacza
dążenie do transformacji pojedynczych akcji w stronę takiego modelu, który
pozwoli na realizację długofalowych celów. Wspieramy działania oddolne i
organiczne, pracujemy intensywnie nad tym, by zdobyć i utrzymać zaufanie
naszych sąsiadów, zakorzenić się na stałe w tkance miejskiej, wreszcie być partnerem,
który współtworzy i programuje, nie tylko realizuje. Chcemy być samodzielni i
szukać możliwości finansowania naszych działań także poza systemem dotacji dla
organizacji pozarządowych. W tym celu m.in. szukamy wsparcia w Sektorze 3 i ich programie “Ekonomizacja NGO”.
Co można
zrobić z Wami? Czego się u Was można nauczyć?
Absolutnie wszystko! Identyfikujemy i
opiekujemy się potencjalnymi liderami społecznymi, dzieląc się własnymi
doświadczeniami w realizacji działań oddolnych. Mogą z nami nie tylko omówić
swoje pomysły na przedsięwzięcia włączające odbiorców, ale też skonfrontować
pomysły z realnymi potrzebami - jak pytać, rozmawiać, sprawdzać czy to, co „nam
się wydaje” rzeczywiście istnieje za naszymi drzwiami. Oprócz tego zapraszamy
do uczestnictwa w wydarzeniach, ale nie idziemy na łatwiznę. Nawet przegląd
filmów o mieście, którego pilotażową edycję właśnie realizujemy (“Miastowi”) odbywa
się w konwencji klubu dyskusyjnego, co pozwala na wzbogacenie wiedzy, czy też
wyrażenie swojego zdania. Mieszkańców inspirujemy także do własnej twórczości -
za nami warsztaty fotograficzne “#śródmiejsca” zakończone wystawą portretów
Śródmieścia, czy wystawa „Dzień (na) Wojska Polskiego”, złożona ze wspomnień
mieszkańców tej alei. Lubimy być zaskakiwani, więc nie ma pytania czy
inicjatywy, przed którą zamknęlibyśmy drzwi pod warunkiem, że służy ona
„miejskiej wspólnocie”.
Co to za
akcja "Jak dobrze mieć sąsiada"?
To jeden z naszych eksperymentalnych
projektów, finansowany ze środków programu SPOŁECZNIK (Zachodniopomorskiego
Systemu Wspierania Inicjatyw Oddolnych), w ramach którego zapraszamy sąsiadów,
by w określone dni dzielili się w ŚRODKU swoimi umiejętnościami przy serwowanej
przez nas kawie czy herbacie. W kilka godzin mogą nauczyć inne osoby jak
szydełkować, zrobić własną torbę, czy cokolwiek innego, w czym w czują się
mocni. To przede wszystkim pretekst do międzyludzkiego spotkania przy jednym
stole, odłożenia elektroniki i skupienia się na drugim człowieku. To rozmowa z
kimś nowym, często między pokoleniami czy grupami, które rzadko mają okazję się
spotkać na co dzień. To ćwiczenie w gościnności.
Jak sobie
wyobrażacie swoje sąsiedzkie akcje za rok czy pięć lat? Czego potrzebujecie,
aby to się spełniło? Czego Wam należy życzyć, aby tak się stało?
Na chwilę obecną w działania angażują
się głównie członkowie Stowarzyszenia. Pracujemy nad identyfikacją lokalnych
liderów, którzy mogliby “zamieszać” w kotle społeczności. Celem jest stworzenie
prawdziwej sieci miejskich aktywistów, umiejących ze sobą rozmawiać i
współpracować. A za 5 lat? Będziemy szczęśliwi, jeśli mieszkańcy będą
inicjowali i projektowali działania sąsiedzkie oparte na świadomym miksie
analizy potrzeb i intuicji, czy wiedzieli, gdzie szukać wsparcia w
finansowaniu. A przede wszystkim dzielić się wiedzą z innymi. Życzymy sobie
więc wytrwałości w działaniach, odważnych następców, a przede wszystkim takiej
społeczności, która – zmęczona byciem wyłącznie odbiorcą – będzie chciała
kształtować materialną i niematerialną przestrzeń publiczną. Bo publiczne nie
znaczy niczyje.
Dziękujemy
za rozmowę!
TO DZIAŁA
08.05.2018