Działalność
społeczna, oprócz wielkiego serca i wrażliwości, wymaga też sporych pokładów
kreatywności i niestandardowych pomysłów. Dobrze jest więc rozglądać się dookoła
i inspirować tym, co robią inni. Dlatego postanowiliśmy zaprezentować Wam poniżej
dwa przykłady ciekawych działań społecznych. Zobaczmy, jak to się robi w Denver
czy Tasmanii!
Moi Sąsiedzi
Dylan Burr, fotograf
z Denver, zawodowo zajmujący się fotografią ślubną, postanowił swoje
umiejętności uchwytywania emocji i ludzkich historii, wykorzystać do pomocy
bezdomnym. Do swojego projektu zaprosił mieszkańców pobliskiego schroniska św.
Franciszka, którzy trafili tam z powodu bezdomności. Każdej z osób biorącej
udział w projekcie zrobił piękne portretowe zdjęcie i poprosił o opowiedzenie
swojej historii przed kamerą. W ten sposób powstała książka oraz film, o tym,
czym jest bezdomność dla każdej z tych osób. Jaki jest cel tego projektu?
Pokazanie i uświadomienie innym, że bezdomność nie jest czymś odległym, może
spotkać bardzo różnych ludzi i każdy z nich ma swoją unikalną historię.
Opowieści spisane na papierze oraz uwiecznione na video są teraz sprzedawane, a
80% dochodu trafia do podopiecznych schroniska św. Franciszka. Nie bez
znaczenia jest tytuł akcji, który stanowił punkt wyjścia do całego projektu.
“My neighbours”, czyli moi sąsiedzi ma uświadamiać, że sąsiadem jest nie tylko
osoba, żyjąca w domu czy mieszkaniu obok i parkująca swoje auto obok naszego. Sąsiadem
jest każdy człowiek, który mieszka w pobliżu, oddycha tym samym powietrzem i
chodzi po tym samym chodniku. Jeśli sobie to uświadomimy, łatwiej będzie nam
dostrzegać osoby potrzebujące pomocy w naszym otoczeniu. Więcej o projekcie
przeczytacie i obejrzycie tutaj: www.neighboursproject.com
365
dni pomagania
12-letni Campbell Remess z Hobart z Australii robi maskotki i zanosi je
dzieciakom z pobliskiego szpitala. Specjalnie do tego celu nauczył się szyć, a
dzieła które tworzy wyglądają bardzo imponująco. Jego plan to codziennie szyć
jedną zabawkę, aby na Boże Narodzenie móc obdarować 365 osób. Jak pisze na
swojej stronie internetowej „zrobiłem już tak dwa razy na święta i pokochałem
to“. Jak to się zaczęło i skąd młody Campbell ma pieniądze na niezbędne
materiały? Kiedy był młodszy powiedział swoim rodzicom, że bardzo chciałby
pomóc chorym dzieciom w szpitalu, przynosząc im prezenty na święta. Rozsądni
rodzice wytłumaczyli chłopcu, że prezenty kosztują i nie stać ich, aby tak po
prostu je kupić i obdarowywać małych pacjentów. 12-latek postanowił więc
znaleźć inny sposób, aby mimo wszystko spełnić marzenie o pomaganiu innym.
Postanowił więc samodzielnie przygotowywać prezenty. Początkowo, potrzebne
materiały kupował z kieszonkowego, a teraz gdy jego akcja stała się znana,
sponsorzy sami zgłaszają się do niego. Część maskotek wystawia też na aukcjach
internetowych, aby uzyskane pieniądze przekazywać potrzebującym. O tym, że jego
działania wywołują tysiące uśmiechów, można przekonać się przeglądając zdjęcia
zadowolonych dzieciaków z maskotkami Campbella. Zajrzyjcie tutaj: www.project365bycampbell.com.au i
poznajcie lepiej młodego społecznika :)
Powyższe przykłady pokazują, że nie trzeba być zawodowo
związanym z działalnością społeczną, aby realnie pomóc innym. Zarówno
dorosły Dylan Burr, jak i młody Campbell wykorzystują swój własny potencjał do
tego, aby zrobić coś dobrego. Amerykanin ma do zaoferowania swoje zawodowe
umiejętności, Australijczyk dzięcięcy entuzjazm i energię. A gdyby tak każdy
z nas znalazł jakiś sposób, aby podzielić się sobą z innymi? To byłby
piękny świat :)
PRAKTYCZNE PORADY
29.12.2016