Jak to się dzieje, że przychodzi zmiana? Co
sprawia, że decydujemy się zejść z utartych ścieżek i zdobyć się na odwagę, by
zmienić coś w sobie lub w swoim otoczeniu?
Wyjść poza strefę komfortu, czyli o
lęku przed zmianą
Zmiana nie zawsze przychodzi łatwo. Wymaga
wyjścia poza własną strefę komfortu, a jako ludzie
szybko przyzwyczajamy się do status quo i niejednokrotnie
wolimy poczucie bezpieczeństwa i stabilność niż poprawę jakości życia
swojego lub otoczenia.
Z oporem przed zmianą często muszą
zmagać się społecznicy. Jeśli ktoś próbował wprowadzić do
swojego otoczenia choćby małą metamorfozę, z dużym prawdopodobieństwem spotkał
się z niechęcią innych. Zdarzyło Ci się, że próbowałeś namówić sąsiadów, by
sortowali śmieci lub sprzątali po swoich czworonogach, wsparli remont podwórka
czy przyłączyli się budowy placu zabaw? Próbowałeś zareagować, gdy komuś z
Twoich sąsiadów działa się krzywda? Z dużym prawdopodobieństwem natknąłeś się
na komentarze: “Po co wychodzić przed szereg?”, “Niech każdy żyje własnym
życiem, lepiej nie wtykać nosa w nie swoje sprawy.”, “Po co się starać,
przecież i tak chuligani zniszczą to, co zrobiliśmy.”
Fazy zmiany
Psychologiczny proces zmiany nieodłącznie wiąże
się z oporem. Każdy z nas przed podjęciem ważnej decyzji, która odwraca nasze
życie o 180 stopni, z pewnością miewał chwilę zwątpienia. To naturalne, bo
proces zmiany składa się z czterech faz:
1) Zaprzeczanie - faza, w której większość ludzi nie wierzy
w to, że zmiana jest możliwa.
2) Opór - to faza, w której wielu z nas uruchamia reakcje obronne przed
zmianą. Możemy wtedy odczuwać złość, lęk czy zwątpienia w swoje możliwości.
3) Eksperymentowanie / poszukiwanie - dopiero w tej fazie przestajemy kwestionować
zmianę i zaczynamy szukać możliwości, które pozwolą nam ją osiągnąć. Dużo
planujemy, uczymy się i kierujemy swoją uwagę ku pozytywnym rozwiązaniom
problemu.
4) Zaangażowanie - w tej fazie odzyskujemy poczucie kontroli nad
sytuacją, jesteśmy w pełni zaangażowani w proces zmiany i z optymizmem
spoglądamy w przyszłość. Przetestowaliśmy już, co działa, a co nie i możemy z
pełnym przekonaniem dążyć do założonego celu.
Bycie społecznikiem to nieodłączne stawanie w
obliczu zmiany, nadawanie jej kierunku oraz dynamiki. Warto więc znać jej fazy.
Po pierwsze dlatego, by zrozumieć swoje reakcje. Być dla siebie życzliwym
w chwilach zwątpienia i nie poddawać się w dążeniu do celu, pamiętając o
tym, że pełne zaangażowanie niekiedy przychodzi z czasem. Po drugie
dlatego, by wytłumaczyć sobie i swojemu otoczeniu, jak to się dzieje, że
transformacja - choćby była najbardziej potrzebna - często jest przyjmowana ze
sceptycyzmem. Trzeba pamiętać, że na drodze do jej osiągnięcia mogą
czekać nas wyboje, które można pokonać, wierząc że zmiana jest możliwa.
MERYTORYCZNY SPOŁECZNIK
09.12.2015