„Ale w
czym przejawia się poetyckość? – w tym, że słowo odczuwane jest jako słowo, a
nie tylko jako reprezentant nazwanego przedmiotu lub jako wybuch emocji”.
Autorem
przytoczonych słów jest Roman Jakobson, badacz poezji i języka. Poezji, która od
wielu lat funkcjonuje na obrzeżu kultury masowej, poezji nigdy z nią niezespolonej.
Od dawna znajduje się ona w kręgu zainteresowań nielicznych, osób, które
odkryły w niej tę samą prawdę, której dotknął Jakobson.
Utracony
status poezji, a co za tym idzie osłabienie wrażliwości na język, jest
pokłosiem dominującego przekonania o tym, że to dziedzina sztuki nudna, zawiła,
która nie przystaje do współczesności, tak przecież dynamicznej. Na szczęście,
nie wszyscy podzielają ten pogląd i próbują z nim walczyć. Organizuje się
konkursy poetyckie, przyznaje nagrody, a także coraz więcej miast w Polsce w
swoim kulturalnym kalendarzu rezerwuje miejsce na wydarzenia poetyckie. Dobrym
przykładem będzie Poznań, w którym naprzemiennie odbywają się literackie
festiwale: od wielu lat Poznań Poetów, i jego młodszy brat Festiwal Fabuły.
Warto zwrócić uwagę zwłaszcza na pierwszy z nich, podczas którego na różny
sposób stara się wprowadzać poezję do miasta, wyprowadzić ją z akademickich
murów i bibliotek pasjonatów. Rozrzucenie w wielu punktach miasta różnej
wielkości klocków zawierających zapisane sylaby, z których można budować słowa,
czy dekorowanie miejskich trawników cytatami pochodzącymi z różnych wierszy –
to tylko kilka przykładów.
W Łodzi
do sprawy w nietypowy sposób podszedł tamtejszy Dom Literatury. Do końca
października 2016 roku można było na terenie Off Piotrkowska spotkać przedziwne
urządzenie – Poezjomat. Wyrastający z ziemi czarny peryskop, przez którego
drugi koniec jednak nie spogląda żaden ciekawski i zagubiony marynarz. Mało
tego! Ten peryskop wyposażony jest w głośnik, który także nie spełnia
najbardziej oczywistej ze swych funkcji – nie wydobywa się z niego muzyka, a
głosy. Wyjątkowe, specjalne głosy, które czytają poezję. Wszystko w Poezjomacie
zaskakauje.
Przybył
on do Łodzi po długiej wędrówce po świecie. Gościł wcześniej w Londynie, Nowym
Jorku, Berlinie, będą częścią projektu czeskich artystów skupionych wokół grupy
„Piána na ulici” (nazwa nawiązuje do jednego z przedsięwzięć grupy, które
polegało na umiejscowieniu w przestrzeni miejskiej, która – jak podkreślają
artyści – należy do ludzi, nie do samochodów, ogólnodostępnych pianin). Jego
zadanie jest jedno: dać szansę poezji zaistnieć w przestrzeni publicznej.
Zasada jego działania jest prosta, według twórców to rodzaj poetyckiej szafy
grającej. Każdy, kto ma na to ochotę może wybrać spośród szeregu nagrań wierszy
i odtworzyć je. Nie tylko dla siebie, ale też dla przechodniów, kierowców,
wszystkich zabieganych którzy na co dzień nie mają czasu lub możliwości, by
przypomnieć sobie o poezji. Dzięki temu ma ona okazję na nowo wedrzeć się w
tkankę miasta i – dosłownie – wykrzyczeć swoją obecność.
Dzięki
swojemu pochodzeniu Łodzianie mogli zapoznać się nie tylko z rodzimą poezją
(silnie reprezentowaną przez twórców Łódzkich), ale także z czeską. Oczywiście
w przekładach. Na sam koniec, by niejako kontynuować tę ideę przedstawiamy
listę poetów oraz wierszy, jakie można było usłyszeć w jedynym w swoim rodzaju
Poezjomacie.
Andrzej
Strąk – „Wieczór autorski w Łodzi”
Izabela Kawczyńska – „Na wysokościach, na kolanach, niebo”
Kacper Bartczak – „Organizm i wiersz”
Krzysztof Kleszcz – „Eternity”
Maciej Robert – „Chojny, Komorniki”
Monika Mosiewicz – „Paciamcia”
Piotr Gajda – „Apokryf”
Piotr Grobliński – „x x x (nasze życie jest obliczone…)”
Przemysław Owczarek – „Tramwaj się”
Rafał Gawin – „I już”
Robert Rutkowski – „Grudzień, późny wieczór”
Zuzanna Ogorzewska – „Gra w Bałuty”
Radek Malý (przeł. Michał Tabaczyński)
Bogdan Trojak (przeł. Michał Tabaczyński)
Petr Borkovec (przeł. Michał Tabaczyński)
Marie Šťástná (przeł. Zofia Bałdyga)
Jan Těsnohlídek (przeł. Zofia Bałdyga)
Ondřej Buddeus (przeł. Zofia Bałdyga)
Kateřina Rudčenková (przeł. Zofia Bałdyga)
Jonáš Hájek (przeł. Zofia Bałdyga)
TO DZIAŁA
16.02.2017