Kawałek zieleni cieszy każdego, kiedy możliwości są skromne
staramy się o zielony parapet, ukwiecony balkon, donice na tarasie. Nawet jeśli
nie mieszkamy w domu z ogródkiem czasem pojawia się szansa na zieloną
przestrzeń. Tyle, że wspólną, a to zawsze trochę wyzwanie, szczególnie jeśli
nie znamy za dobrze swoich sąsiadów. Nie ma jednak rzeczy niemożliwych!
Wspólne czyli czyje?
Na samym początku trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie
czyja to będzie przestrzeń i do tych ludzi dotrzeć. „Wspólna” oznacza nie tylko
wspólne korzystanie, ale też wspólną odpowiedzialność za pielęgnację, porządki,
naprawy itp. Wygrodzenie kawałka dotąd wspólnego czyli niczyjego, zamknięcie na
klucz i udostępnienie wybranym to oczywiście możliwy scenariusz, ale dla
wspólnoty niebezpieczny. Tworzy podziały, wprowadza uczucia wyższości i
zazdrości, prowokuje spory, a nawet robienie sobie na złość. Zaszczepienie
chęci do pracy i współodpowiedzialności zajmie z pewnością więcej czasu, ale to
zaprocentuje. Z pewnością nie uda nam się zaangażować 100% sąsiadów – to nic,
część z pewnością dołączy w trakcie, inni po prostu nie czują takiej potrzeby.
Zaplanujcie to dobrze
Razem zastanówcie się czego chcecie, ustalcie na samym
początku funkcje, jakie będzie pełnić przestrzeń. Z pewnością przyda się coś do
siedzenia – ale czy to będzie jedna ławka, czy może więcej, żeby sobie
posiedzieć w większym gronie? A może są tam już drzewa i fajnie byłoby mieć
hamak? Jeśli jesteście zapalonymi graczami, to może stolik z wyrysowaną
szachownicą i siedzeniami naokoło? Może najbardziej brakuje Wam kawałka
zadbanego trawnika, żeby każdy przyszedł ze swoim leżakiem? Być może wspólnota
mieszkaniowa pozwoli na postawienie grilla? Zazwyczaj przestrzeń, którą można
zagospodarować na osiedlu nie jest na tyle duża, żeby spełnić wszystkie
funkcje, postarajcie się jednak dokonać takiego wyboru, który w największym
stopniu zadowoli wszystkich zainteresowanych. Pamiętajcie też, żeby narysować
plan, zrobić kosztorys i razem zdecydować które prace wykonacie sami (im więcej
tym lepiej, to buduje poczucie odpowiedzialności i wspólnoty), a które
powierzycie fachowcom. Zanim wybierzecie rośliny sprawdźcie jaka jest gleba,
dopasujcie je do poziomu nasłonecznienia i funkcji, jaką wybraliście dla
Waszego terenu. Jeśli okolica Wam na to pozwala, to nie stawiajcie ogromnych
ogrodzeń, żebyście sami nie czuli się w środku jak w klatce.
Dzielcie prace
Koniecznie tak podzielcie prace, aby każdy był w coś
zaangażowany. Zadań jest sporo, jesteście w stanie dopasować się do różnych
możliwości czasowych czy zdrowotnych. Nie tylko sama organizacja przestrzeni
jest pracą, ale także planowanie, poszukiwanie informacji, kupno roślin,
organizowanie czy nadzór nad fachowcami – każdy ten etap wymaga czyjegoś
zaangażowania. Później podzielcie się dbaniem o swój skrawek zieleni, a
przynajmniej dwa razy do roku – jesienią i wiosną, wykonujcie prace wymagające
większego zaangażowania wspólnie.
Celebrujcie wspólnotę
Kiedy już zakończycie prace, to nie zapomnijcie razem z tej
przestrzeni korzystać! Oczywiście przychodzenie tam nie powinno być niczyim
obowiązkiem, ale zadbajcie o to, aby było miłą perspektywą. Wspólna praca na
etapie planowania i realizacji to zazwyczaj bardzo dobry wstęp do miłych sąsiedzkich
relacji. Cieszcie się tą przestrzenią. Kilka razy np. specjalnie się umówcie i
zorganizujcie składkowy podwieczorek, albo kolację. Posiedźcie, porozmawiajcie,
może przyjdzie Wam ochota na zrobienie jeszcze czegoś wspólnie?
TO DZIAŁA
10.08.2017