Jak pokonać potwora prokrastynacji? Czyli proste tricki, by w końcu zabrać się do pracy

Slider_big_kaboompics.com_girl_on_the_pier
PRAKTYCZNE PORADY
23.08.2016
Czym jest prokrastynacja i co ma wspólnego z działaniami społecznikowskimi? Otóż, bardzo dużo. Za chwilę postaram się przekonać Was, dlaczego. Prokrastynacja ma swój źródłosłów w łacińskim zwrocie procrastinatio, który oznacza odroczenie, zwłokę. Znając pochodzenie słowa, łatwo się domyślić, co ono oznacza.

Prokrastynacja to odkładanie ważnych zadań na później, której w mniejszym lub większym nasileniu doświadcza niemal każdy z nas. Statystyki mówią, że zjawisko dotyczy około 90% społeczeństwa. 


Niewielu z nas umie się przed nią uchronić. Dotyka także społeczników, którzy mają wyjątkowe predyspozycje, by na nią „cierpieć”. Dlaczego? Choćby dlatego, że ich praca często ma miejsce po godzinach pracy zawodowej pozwalającej zarobić na życie, nie istnieje też często zewnętrzny przymus, który motywowałby ich do pracy, bo jest ona realizowana społecznie, wolontariacko, pro publico bono. Wszystko to sprawia, że społecznicy potencjalnie mają duże szanse, by zostać ofiarami prokrastynacji. Jak sobie radzić? Jest kilka metod, dzięki którym możemy ją przezwyciężyć. Oto niektóre z nich: 

1. Zasada 5 minut
Najtrudniej jest zacząć. Potem jest już z górki. Możemy się o tym przekonać, wprowadzając do swoich nawyków zasadę 5 minut. Polega ona na tym, że - gdy dotyka nas prokrastynacja - próbujemy zmusić się do pracy choćby przez ten krótki czas. Okazuje się, że po jego upływie, jesteśmy tak mocno zaangażowani w zadanie, że nie chcemy go przerywać. Sposób na pozbycie się odwlekania dość banalny, ale jakże skuteczny. 

2. Najważniejsze/najtrudniejsze w pierwszej kolejności
Istnieją dwie szkoły rozpoczynania pracy. Niektórzy twierdzą, że należy startować od zadań postrzeganych jako najtrudniejsze, a co za tym idzie najmniej przyjemne. Tak, aby wizja łatwych i przyjemnych zadań motywowała nas do dalszej pracy. Druga szkoła mówi o tym, że lepiej jest zaczynać pracę od zadań prostych tak, by to mobilizowało nas do rozpoczęcia pracy. Wybór metody zależy od Was i Waszych indywidualnych preferencji. 

3. Poćwiartuj słonia, czyli dziel projekt na mniejsze kawałki
Duże projekty mają to do siebie, że mogą zniechęcać ogromem pracy, jaki musimy włożyć w ich realizację. Sprzyja to odkładaniu na później zadań, które wydają się trudne „do ogarnięcia”. Jak sobie z tym radzić? Pomocna jest tzw. technika „poćwiartuj słonia” - polega ona na tym, by dzielić duże zadania na mniejsze kawałki. W końcu duży tort jedzony małymi kęsami jest bardziej lekkostrawny. Po wykonaniu każdej mniejszej części dużego projektu, warto nagradzać się drobnymi przyjemnościami (ciepła kąpiel, smaczna kawa, spacer) tak, by nasza motywacja do dalszej pracy rosła. 

4. Wyłącz złodziei czasu
„Jeszcze tylko 5 minut posiedzę na Facebooku”, „sprawdzę pocztę i zabieram się do pracy” - znasz te wymówki? Pożeracze czasu takie, jak telefon, aplikacje internetowe czy drobne przyjemności potrafią skutecznie odciągać nas od pracy. Recepta na ich wyeliminowanie jest jedna - wyłączyć Facebooka, pozbyć się innych rozpraszaczy. Dla niektórych to metoda brutalna, ale jedyna skuteczna. Osobom, którym dobrowolne odłączenie się od Sieci sprawia duży problem, polecamy wypróbowanie specjalnych aplikacji komputerowych, które blokują dostęp do określonych stron. 

W ciekawy sposób metody na prokrastynację zostały zobrazowane w anglojęzycznym filmie "How to stop procrastination?" (do obejrzenia tutaj: 
https://www.youtube.com/watch?v=Qvcx7Y4caQE). Zachęcamy do obejrzenia i rozpoczęcia skutecznej walki z odwlekaniem! Nie jutro, ale właśnie teraz, dziś, bo jak to mówi hiszpańskie przysłowie - „jutro to najbardziej zajęty dzień roku”.