Rocznie w Polsce
marnuje się około 9 milionów ton żywności. Ciężko nawet wyobrazić sobie ten
ogrom. Co więc możemy zrobić, żeby nie trwonić
jedzenia w tak wielkiej ilości? Pomysłów jest sporo, poniżej przedstawimy Wam
kilka z nich.
Banki żywności
Idea Banków Żywności
zrodziła się pod koniec lat 60. w Stanach Zjednoczonych, a jej inicjatorem był
- John van Hengel. Na terenie całej Polski działają obecnie 32 Banki. Działają
na skalę masową i nakierunkowane są w szczególności na pozyskiwanie żywności od
producentów, sieci handlowych czy sprzedawców. Każdy, kto jest właścicielem
sklepu, posiada firmę cateringową lub jest rolnikiem, może przekazać niewykorzystane
zasoby. Po zgłoszeniu się Banki zorganizują transport, a następnie przekażą
żywność do lokalnych organizacji społecznych np. jadłodajni dla najuboższych.
Warto podkreślić, że
Banki Żywności nie przekazują żywności bezpośrednio osobom potrzebującym, tylko
organizacjom, które zajmują się wsparciem potrzebującym. Związane jest to ze
specyfiką działalności na szeroką skalę i chęcią jak najwartościowszej pomocy. Więcej
informacji o idei Banków oraz listę lokalnych siedzib znajdziecie w linku: www.bankizywnosci.pl/
Jadłodzielnie
Były już GiveBox’y i
miejskie regały, a teraz coraz większą popularnością cieszą się „miejskie
lodówki”, czyli foodsharking. Idea jest bardzo prosta. Do ustawionej w miejscu publicznym lodówki
i/lub półek możemy wkładać jedzenie, którego sami nie jesteśmy w stanie
skonsumować. Przecież tak często zdarza nam się kupować za dużo produktów.
Dzięki Jadłodzielniom nie będą one musiały się marnować. Z lodówki może
korzystać każda osoba, niezależnie od sytuacji materialnej. Ważne jest tylko
to, żeby nie zabierać ze sobą rzeczy, których wiemy, że nie zjemy.
Cieszy szczególnie
rosnąca popularność foodsharingu. W Polsce ich liczba stale się powiększa, a
miejskie lodówki możecie spotkać m.in. w Warszawie, Krakowie, Wrocławiu czy
Toruniu. Nic też nie stoi na przeszkodzie, żeby zorganizować taką jadłodzielnie
w Waszej okolicy.
Aplikacje do dzielnie się jedzeniem
Podobno nie ma już
rzeczy, do której nie dałoby się stworzyć aplikacji. Mamy więc bardzo wiele
aplikacji do dzielenia się jedzeniem. Na czym to polega? Ugotowaliśmy za dużo
zupy, zamiast miseczki sałatki wyszła nam miska – wiadomo, szkoda, ba nie
powinno się tego wyrzucać. Co, gdy nie mamy tego, komu oddać? Wtedy z pomocą
przychodzą aplikacje. Wpisujecie w nich co macie do zaoferowania i gdzie można
się po Wasze danie zgłosić. Po drugiej stronie ktoś je wybiera i gotowe.
Zamiast jednego najedzonego i szczęśliwego człowieka mamy dwóch. I to bez
marnotrawienia żywności. Poza wiadomo korzyścią, są też te interpersonalne.
Podczas takich wymian możemy poznać bardzo wiele ciekawych osób, często
mieszkających w naszej okolicy. Prawda, że warto spróbować.
Której z form
dzielenie się jedzeniem byście nie wybrali, jedno jest najważniejsze.
Marnotrawstwo żywności to bardzo duży, współczesny problem i należy z nim
walczyć. A przy okazji takich oszczędności można jeszcze pysznie zjeść. Same
plusy.
Smacznego J
TO DZIAŁA
16.02.2018