Ekologia to
nie tylko moda, ale i potrzeba. Teraz rynek oferuje nam wiele udogodnień, ale
one często opierają się na jednorazowości – czyli produkują masę śmieci i
odpadów. Zupełna likwidacja odpadów jest bardzo trudna, ale są osoby, które
podejmują takie wyzwanie i robią wszystko, aby ich gospodarstwo domowe
produkowało jak najmniej śmieci. Jest jednak kilka prostych wskazówek, dzięki
którym będziemy żyć trochę bardziej w przyjaźni ze środowiskiem, a nie rzadko
także z naszym portfelem.
1. Siatki, foliówki
Są wszędzie. Nie tylko przy kasach (w większości sklepów już
płatne), ale także na działach z owocami, warzywami, mięsem, serami, pieczywem.
To, że są nie oznacza, że musimy z nich korzystać. Szczególnie te małe i
cienkie raczej nie przydają się już więcej i lądują w koszu na śmieci. Poza
tym, że warto mieć zawsze swoją materiałową siatkę na zakupy (najlepiej włożyć
jedną do każdej torebki czy plecaka, z którymi chodzimy na co dzień, a jeśli
planujemy duże zakupy, to świetnie się sprawdzą torby z IKEA), to warto mieć
kilka foliowych woreczków na warzywa czy owoce. Poza tym zastanówmy się czy
zawsze musimy wszystko pakować? Kiść bananów, kilka pomidorów czy cytryn można
spokojnie zważyć bez wkładania do siatki.
2. Zbędne opakowania
To jest taka drobna rzecz, na którą bardzo rzadko zwracamy
uwagę, ale może warto – nie tylko ze względu na ograniczenie produkcji śmieci.
Niektóre pasty do zębów, kremy, balsamy itp. Są w podwójnych opakowaniach –
wierzchnim pudełku i opakowaniu, w którym faktycznie znajduje się kosmetyk. Nie
jest to specjalnie ekologiczne podejście gdy jeden produkt potrzebuje aż dwóch
opakowań, ale na dodatek jest to rozwiązanie droższe. Porównajmy czasem ceny
kosmetyków z i bez dodatkowych pudełek.
Podobnie jest z pakowanymi owocami i warzywami – raz, że ich
jakość często jest wątpliwa, nie ma odpowiedniego dopływu powietrza i
możliwości odparowania wody, więc po otwarciu takiej paczki mogą czekać nas
niemiłe niespodzianki w postaci pleśni czy nadpsucia niewidocznego wcześniej, a
dwa, że są zazwyczaj droższe niż te luzem – do ceny produktu dochodzi cena jego
opakowania i cena procesu pakowania.
3. Woda bez ograniczeń
To, że wody w kranie nikt nam nie ogranicza, nie znaczy, że
sami nie możemy trochę zmniejszyć jej zużycia. Dziś już coraz rzadziej można
spotkać krany na kurki, które zawsze przeciekały i marnowały mnóstwo wody (też
robiliście w szkole doświadczenie podstawiając pod kapiący kran naczynie na
godzinę, żeby zmierzyć ile naleciało?). Ale sami bardzo często bez sensu ją zużywamy.
Ci, którzy mają zmywarki nie ładują ich do pełna, a ci, którzy zmywają ręcznie
robią to pod bieżącą wodą. Wielu z nas częściej bierze prysznic niż kąpiel w
wannie, ale jeśli prysznic trwa 10 minut lub dłużej i cały czas leci woda, to
zużywamy jej tyle samo lub więcej niż podczas kąpieli w pełnej wody wannie. To
są nasze codzienne, drobne przyzwyczajenia, ale spróbujmy zmienić je na dwa
miesiące – ładujmy zmywarkę do pełna lub myjmy naczynia w komorze zlewu z wodą,
zakręcajmy prysznic na czas namydlania się – i sprawdźmy rachunek za wodę.
4. Prąd
Dziś bez prądu nie
bylibyśmy w stanie funkcjonować, całe nasze życie, każda jego dziedzina jest
„na prąd”. Większość urządzeń jest energooszczędna, ale to nie znaczy, że nic
już nie możemy zrobić, aby jeszcze trochę zaoszczędzić (prądu i pieniędzy). Po
pierwsze gasić światła – nie tylko, kiedy wychodzimy z danego pomieszczenia,
ale także gdy nie są nam potrzebne wszystkie źródła światła włączone na raz (a
raczej rzadko są). Po drugie wyłączać nieużywane sprzęty z prądu – ładowarki
(już prawie do wszystkiego), telewizory, odtwarzacze itp. w trybie czuwania. To
wszystko pobiera prąd. Jeśli mamy problem z wyjmowaniem z gniazdek po kolei, to
można kilka sprzętów podłączyć do jednej listwy z wyłącznikiem. Dla niedowiarków
polecamy ten sam eksperyment co z wodą – na rachunku ta różnica stanie się dużo
bardziej realna.
5. Napoje w opakowaniach
Nie unikniemy
kupowania napojów, nawet woda w wielu miejscach, gdzie teoretycznie można pić
ją z kranu, jest jednak mało smaczna. Jeśli wolimy wodę kupować w sklepie, to
możemy wybrać duże, kilkulitrowe opakowania zamiast zgrzewki mniejszych
butelek. Wychodząc z domu, zawsze możemy przelać do mniejszej,
wielorazowej butelki. To samo dotyczy kawy czy herbaty – posiadając kubek
termiczny nie tylko możemy zabrać je zrobione rano w domu (czyli o wiele
tańsze), ale także w każdej kawiarni możemy poprosić o przygotowanie napoju w
naszym kubku, zamiast w jednorazowym. W niektórych miejscach, dzięki temu
zapłacimy trochę mniej.
PRAKTYCZNE PORADY
23.08.2016