Na początku roku, w jednej z jeżyckich
kamienic wystartowała pracownia. Nie jest to pracownia plastyczna, ani
krawiecka, ani fotograficzna, chociaż… po trochu jest każdą z nich. Przede
wszystkim jest to pracownia sąsiedzka.
Zaczęła działać, bo uparli się na nią pewni
młodzi ludzie – Agnieszka Chlebowska i Robert Ogurkis. Mieszkają na poznańskich
Jeżycach, niedawno skończyli studia i oboje czuli, że chcieliby być częścią
lokalnej społeczności, a nie tylko mieszkać obok. I tak, z głową pełną pytań:
„gdzie”, „z kim”, „jak zacząć”, podczas nie wiadomo której przechadzki po
okolicy, Agnieszce rzuciła się w oczy kamienica na Szamarzewskiego. Kamienicę
sławiły trzy rzeczy: brak bramy, masa niecenzuralnych napisów i tablica
upamiętniająca Różę Luksemburg – wystarczy, by otrzymać miano najbardziej
złowrogiej kamienicy w tej części miasta.
Aga zgłosiła się do Towarzystwa Inicjatyw Twórczych Ę,
z ogólną wizją zrobienia „czegoś” dla Jeżyc. Przekonała komisję
konkursową i dostała dofinansowanie. Pozostało te plany skonkretyzować i nadać
im jakąś formę. Nad pomysłem, projektem, a nad realizacją czuwała Bożena
Szroeder – animatorka z Sejn, która z dziećmi potrafi zrobić takie cuda, że
dorośli przecierają oczy ze zdumienia.
Teraz kamienica na Szamarzewskiego jest „tą,
gdzie działa pracownia”. Po remoncie,
przy którym pomagali też okoliczni mieszkańcy, powstało miejsce spotkań dla
okolicznych mieszkańców, ich miejsce – szm21/pracownia. Szczególnie chętnie
przychodziły dzieciaki, które pod okiem Agi i Roberta oraz zapraszanych przez
nich zapaleńców, robiły niesamowite rzeczy. Teatr cieni, wycieczka z latarkami
po kamienicy, odtworzenie na jeden wieczór zakładu fotograficznego, warsztaty
bębniarskie i masa innych zajęć. Wpadali też dorośli. Nie trzeba pewnie
dodawać, że mieszkańcy i sąsiedzi chętnie otwierali drzwi, zapraszali Roberta i
Agnieszkę do mieszkań, słuchali o pomyśle pracowni, a później niejednokrotnie
ich wspierali.
Gdy przyszła
wiosna, duszne mury sutereny przestały być potrzebne, można było spokojnie
spotykać się na dworze. Najpierw bywalcy pracowni oswajali podwórko z grupą
teatralną „Concrit”, a później, zachęceni wszystkim, czego udało im się
wspólnie dokonać w zimowe miesiące, postanowili odnowić stary, bardzo
zniszczony kiosk.
W trakcie
działań nawiązana została współpraca z Generatorem Malta - projektem
społecznym. Dla Dzielnico było to ciekawe doświadczenie współpracy, spotkania z
innymi osobami działającymi w przestrzenie publicznej.
fot. Katarzyna Jankowiak
Zaczęli standardowo od remontu, w którym
okoliczni mieszkańcy nie byli już tylko pomocnikami. Bardzo szybko, jeszcze
zanim udało się kiosk doprowadzić do zaplanowanego stanu, stał się miejscem
spotkań, ożywionych dyskusji i wspólnego biesiadowania. Co tam się nie wyrabia?!
Jest hummus i lemoniada. Są warsztaty i debaty. Bywa badminton i bębny. Bywają
też dj-e i jogini śmiechu. A przede wszystkim za każdym razem są ludzie, którzy
się coraz lepiej poznają i coraz bardziej lubią. A także, coraz wyraźniej
widzą, że jak się chce, to można zmieniać swoją okolicę na lepszą, na bardziej przyjazną,
na bardziej swoją.
Agnieszka i Robert są w naszej Ekipie
Społecznika, są też członkami jury konkursu „Spółdzielnia pomysłów”.
Wypatrujcie ich artykułów, podzielą się w nich z Wami tajemnicą „jak się robi
takie rzeczy”!
TO DZIAŁA
05.08.2014